Straty jednak ominęły mnie szerokim łukiem i powstało całkiem sporo różnych ozdób.
Pierwszy był naszyjnik z turkusów i lawy wulkanicznej. Dumna byłam jak paw... do dziś jest mój! Wymieniłam tylko zapięcie.
Okazało się, że robienie zdjęć biżuterii, to nie to samo co zdjęcia rodzinne i przyrodnicze, więc poza drążeniem warsztatu biżuteryjnego zaczęły się zmagania z fotografiami.
Po jakimś czasie zdjęcia zaczęły wyglądać tak:
Potem były:
NICZYM WINO
Naszyjnik - koral i piryt
długość 51cm
CZARNA PANI
- komplet z onyksu i hematytu (krótki naszyjnik i długie kolczyki) - robiony na zamówienie... i ciepło przyjęty (hurrra!)
TYGRYSIE DRZEWO
A potem wyjęłam pewien okazały patyk przywieziony z Egiptu i pomyślałam, że z tego coś będzie...
- naszyjnik z tygrysiego oka (niedostępny)
A potem wyjęłam pewien okazały patyk przywieziony z Egiptu i pomyślałam, że z tego coś będzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz